Nie masz co powiesić na ścianie. Powieś nasz kalendarz.
Złapałem się za brzuch, który nagle eksplodował głośnym, niepohamowanym śmiechem.
To takie proste, takie banalne.
Pierwotny rechot trząsł moim opuchłym ciałem.
Łzy zidiocenia zalewały usta.
Nie masz co powiesić na ścianie? Powieś się!
Z głośnym sapnięciem wciągnąłem powietrze, dusząc się i chichocząc w jednym momencie.
To genialny pomysł. Prosty jak zgaszenie światła.
Ogromny brzuch bolał od śmie
Na drugim planie
Nie lubił tego, że kiedy patrzył w stronę okna, zawsze kątem oka widział jej postać. Zamyśloną, zasłuchaną, czytającą poezje. Z warkoczami, warkoczem, kitką, włosami spływającymi po ciele niczym potok. To było wręcz nie do zniesienia.
W spodniach, spódnicy, spódnicy
Naprawdę nie chciał na nią patrzeć. A mimo to co jakiś czas łapał się na tym, że uważnie ją obserwuje. I był zły na siebie, jak nigdy wcześniej. Za każdym razem coraz bardziej.
Bez oblicza
Siedzę przed lustrem.
Sama, nie, mnie tez już tam nie ma.
Odziana tylko w skórę, powoli, cal po cal staram się odnaleźć siebie.
Brązowe włosy, zimne oczy, usta, szyja, ramiona, biust, brzuch, uda, kolana, stopy.
Szara przeciętność, szara nuda, myślę, jak mogłeś kochać coś takiego. Myślę jak wygląda ona, przyznaję ci rację. Tak do cholery, w tym wyborze się akurat nie myliłeś. Ona jest ładniejsza.
Wybrałeś ją, wróciłeś do mnie, widziałeś ją. Trzy &
Budzić się we śnie
Budzić się rano, o świecie, razem ze słońcem,
czuć w sercu zapach skóry, kawy i niewyczerpania
ukradkiem wdrapywać się rzęsami po twoim ramieniu
i czuć, że tak być powinno
W świetle poranka spod zamglonych szyb
wymknąć się na chwilę z ramion
by zakosztować dotyku spojrzeń i słów
z rozwianymi włosami, bez ładu,
odziana w nagość, bez wstydu i dumy
nauczę się kochać
westchnienia ciał
tak delikatne, tak wyłącznie nasze...
24.07.07 23:30
Bierz…
Jeśli cokolwiek jeszcze możesz ze mnie zabrać
Proszę weź
Nie czekaj, aż krzyknę przez sen „nie"
Nie czekaj, aż zabije dzwon:
„Spierdalaj, spierdalaj, spierdalaj mi stąd"
Jeśli cokolwiek łatwiej mi codziennie
„Z nią było mi przyjemniej"
I burzysz mnie po grunt
„Ależ nie byliśmy razem
Nie wiedziałaś?"
Szkoda zdarzeń
Dobrze. Jak wolisz.
Nigdy nie byliśmy.
I nigdy nie będziemy.
Śniło mi się…
Znów śniło mi się szczęście
Moje do czyjegoś przyciśnięte serce
Sens w bez odde
Ze zdziwieniem obserwowałam jak moje ciało stawało się niebieskie, kiedy do mnie podchodził.
Od granatowego bursztyny, po błękit jego oczu.
A przecież mówiliśmy o rzeczach zwykłych, codziennych; odpadających uszach, końcu świata, czy robotach drogowych na ulicy do nieba.
Odchodził i znikał, jakby go wcale nie było.
A ja bladłam i różowiałam.
-Trzymasz serce na dłoni!- Krzyknęła przerażona Kapłana Zniszczenia.
-Nieprawda.- Odparłam pewna siebie. Spojrzałam na swoja rękę i zlękłam się.
Na zachodzie bez zmian
Słowa są nie ważne, patrz na czyny
Wyszło jak wyszło, ważne są idee
Co myślę, nie istotne, spójrz, co mowę
Znowu co innego miałem na myśli
Nie, sam nie wiem co myślę
Patrz, co robie
Nie tak to miało być
Ale…
Czy ty przypadkiem nie chcesz mnie zmienić?
* * *
I znów tak samo
Tak łatwo mnie zniszczyć
Krok w bok
I przepaść
I nicość
I znów skrzywdziłeś
Kawę wypiłeś
Spód roztrzaskałeś
O Serca kant
Jesteś nie kobieca
Zrób coś
Weź mni
Park
Kiedy się w parku zazieleni
Pustą otchłań w sobie schowam
Będę głupio się uśmiechać
Do pomalowanego zboża
Kiedy park się zazieleni
Nie odnajdę się w przestworzach
Sama, tak naiwnie głupia
Na trawniku się położę
Kiedy park się zasileni
Swoje serce w ogień włożę
Będę tańczyć, krzyczeć, śpiewać
„Kocham" więcej nie odpowiem
17.03.07
Erotyk
„Ach" westchnęła
Dłoń do ust przyłożyła
Przymrużyła powieki
Rozłożyła
-Mia dlaczego zawsze przychodzisz pijana na moje lekcje?
Spojrzałam na niego spode mgły ciężkich powiek i westchnęłam.
-Zadałem pytanie.- Warknął, gniewem chciał przysłonić rosnącą frustracje i … fascynacje.
Zatoczyłam się lekko i z trudem trafiłam na krzesełko.
Widziałam jak patrzy na plączące się w dziwnym walcu nogi, czarne rajtuzy, skórzane buty.
-Bo tak łatwiej TO znieść.- Parsknęłam śmiechem.
-Co masz…
-Wszystko.- Ucięłam, głowa opadła mi do tyłu. Sufit, żaró
I
Strach.
Woda nie chciała zmyć tego, co tak go drażniło. Czerwień nie chciała zejść. Nie mogła, nawet jej nie było. A jednak czuł ją, na rękach, na twarzy, wszędzie. Jakby otaczało go ze wszystkich stron.
Z pokoju obok dobiegł płacz dziecka.
Chwila, tylko zmyje te plamy…
Popatrzył na porcelanowy zlew, na przezroczystą, czystą wodę. Obsesja. Ochlapał wodą twarz. Za dużo myśli, za dużo emocji, za dużo strachu… Nie myśl, wariacie, uspokój się.
Płacz.
Musiał natychmiast coś zrobi&
Ma
Sa
Kra
masakra
krew tu tryska jak z ogniska
scięte głowy wiszą za języki
trupy z powbijanymi nożami
Ma
Sa
Kra
masakra
krew tu tryska jak z ogniska
Ktoś jęczy spod ściany
ktos inny jest pijany
Ma
Sa
Kra
masakra
krew tu tryska jak z ogniska
i powiem, że to gra
-Jestem w Niebie…- Krzyknął, ale zachwyt przemienił się w panikę.- To nie może prawda.- Zdezorientowany rozpaczliwe zaczął rozglądać się dookoła.- Nie, ja się nie zgadzam, to nie tak miało wyglądać… Ale… ale tu jest tylko czerń… i śpiący ludzie… nie, nawet nie śnią, nie poruszają powiekami, nie ruszają się wcale. Oni nie oddychają, oni są martwi…
-Tak, jesteśmy w Niebie.
-Ale…Nie, to nie może być prawda. Gdzie wieczne uwielbienie?! Gdzie skrzydlate aniołki?! Gdzie różowo niebieskie chmurk
Tam...
Sąd
A kiedy i ty mnie opuścisz,
Nawet Bóg mi nie odpuści
Podniesie oczy bezpieka
Zabiłaś wiarę człowieka
I nawet Bóg nie zrozumie
Że ja po prostu nie umiem
Czy czuję?
Pozwól mi odejść
Byle gdzie
Pozwól mi odejść
Byle z kim
Czemu masz płacić
Że nie ja…że nie ty…
Że znów zrobiłam ten błąd
Pozwól mi odejść i nie wrócić
Lustro prawy odwrócić
Bo czuje i nie czuje nic
...i z powrotem...
Cicho
Odpowiem dziś cicho, że tak
I zamknę do świata drzwi
Zostaniesz ze mną sam
Po
Złoty promyk letniego słońca smagał jasną, równo przyciętą grzywkę i czoło koloru dojrzałej brzoskwini. Spływał powoli po półprzymkniętych błękitnych oczach i smukłym nosie. Na chwilę zakołysał się przez lekko uchylone, pełne czerwieni wargi i niczym poranna rosa ześlizgnął się po łabędziej szyi i piersiach odkrytych głębokim dekoltem. Niebieska kaszmirowa bluzeczka na ramiona kończyła się grubym czarnym paskiem. Podwinięte dżinsowe spodnie obnażały kszta
Światło drgnęło i załamało się na szczycie choinki. Niespiesznie spłynęło po ostrych, zielonych gałązkach w dół ku dziecku. Brzdąc nieśmiało poniósł wzrok. Swoim magicznym, pełnym dzieciństwa wzrokiem wręcz krzyczało „Tak, brak wam czegoś brak wam mnie!".
Bezimienna kobieta w średnim wieku westchnęła, poprawiła niezmiernie poprawną spódnice i kapelusz, oprał dłoń na kolanach. Rozejrzała się.
Dużo, dużo ludzi… Poprawnie, dokładnie, elegancko, oficjalnie, galowo.
Zatrz
W biurze rzeczy niezgubionych by syriusz-black, literature
Literature
W biurze rzeczy niezgubionych
"W biurze rzeczy niezgubionych"
Jakość?
- miękkie
Wiek?
- nienowe
Jedno? Dwu?
- ... bezosobowe...
nie najbrzydsze, dość sprężyste
Stan?
- sam nie wiem... raczej czyste...
Konstrukcyjnie w jakim stanie?
- ... parę razy połamane
Wartość?
- nie ja wyceniałem
Gdzie ostatnio pan...
- oddałem
Z poręczeniem?
- nie, nie chciałem
Dobrze... dobrze - pewnie, tanio, nie najlepiej choć nie zgorzej
- bez przesady...
Spokój spokój... Ach, to tamto! To do zwrotu!
Tak, to pańskie, serio, szczerze
Ktoś to oddał - niepotrzebne
Prosz
"Kobiety"
Nie ma kształtów z atramentu
nie ma rymów w wierszach
słowach
by wyrazić zachwyt milczeń
By opisać, jak się kocha
Diament spojrzeń
obezwładnia
Piękno ciała
do szaleństwa
erotycznie ukazuje bardzo męską
słabość męstwa
Dotyk kruszy pięści w dłonie
wdzięk zniewala tłumiąc gniew
zaś mistycznośc niedomówień
sączy pożądanie w krew
Idyllicznie prozaiczne
Izy, Ewy, Afrodyty
są obrazem dla malarzy
inspiracją władców liter
Są obłę
Mi opowiadania najlepiej pisze się w głowie.
A nawet jak uiszcze je na kartce, to stają się takie nietakie, że przepisywanie ich na kompa nie ma sensu.
Na razie myślę nad stworzeniem sztuki.
Ma ktoś ksiązkę o chorobach psychicznych?
Ale bardzo mi miło, że o mnie pamiętasz. Byłam u ciebie, ale nie dałam ci komenta zaraz to naprawiam.
Co robisz w wakacje?